Folwark w Plenerze – Wesele Marty i Adama

Zapraszam Was do obejrzenia materiału z reportażu w stodole w miejscowości Słodkówko nieopodal Stargardu. Jest to bardzo klimatyczne miejsce w otoczeniu pięknej przyrody. Przy sali można podziwiać cudowne zwierzaki i cieszyć się wiejskim, spokojnym klimatem. Jeżeli ktoś lubi luźny, wiejski klimat to w sali Folwark w Plenerze na pewno się odnajdzie. Planując tu wesele można zaaranżować ślub w plenerze po swojemu. Widziałem już stylizacje boho, rustykalne, retro, ale można też przemycić trochę elegancji.

Folwark w Plenerze – cisza i spokój

Sala weselna znajduje się w niedalekiej odległości od Stargardu. Ze Szczecina dojedziemy tam w 45 minut, jest to odległość około 55 kilometrów. Ja osobiście lubię różne miejsca na wesela i odnajduję się w wiejskich stodołach równie dobrze jak w eleganckich pałacach czy zamkach (np. Zamek Rydzyna). Dużym plusem tego miejsca jest to, że Folwark w Plenerze oferuje ciszę i spokój. W okolicy nie znajduje się zbyt wiele budynków, jedyne co może zakłócić ciszę to piękny śpiew ptaków.

Miłośnicy chilloutu na pewno chętnie zrelaksują się na hamakach i wypiją piwko na zewnątrz. Jest tam też mini zoo, gdzie znajdziemy takie zwierzęta jak kozy i alpaki, także rodzice nie będą się martwić o atrakcje dla dzieci. Co do atrakcji to na jednym z wesel zaobserwowałem, że jest możliwość przejazdu kucykiem pod okiem instruktora. Dzieci też wyszaleją się na trampolinie i na pewno bez problemu trafią na boisko.

Dorośli z kolei na pewno poczują klimat na parkiecie i wyszaleją się do rana. Zauważyłem, że w sali Folwark w Plenerze jest coś magicznego co pomaga ludziom zapomnieć o codzienności. Każde wesele na jakim byłem w tym miejscu było udane.

Marta i Adam to świetnie dobrana para. Nie potrzebowali latami zastanawiać się czy są dla siebie przeznaczeni. Wystarczyło im kilka miesięcy, żeby zdecydować się na związek na całe życie. Można pokusić się na stwierdzenie, że w ich przypadku była to miłość od pierwszego spojrzenia. Cieszę się, że na nich trafiłem gdyż tryskali świeżą miłością. Nie mogli oderwać od siebie wzroku, ich uczucie było tak mocne i świeże, że fotografując też nie mogłem oderwać wzroku od aparatu. Teraz pokaże zdjęcia z reportażu ze ślubu Marty i Adama, a pod zdjęciami znajdziecie dalszy opis.

Ciekaw jestem jak spodobały się Wam zdjęcia oraz czy macie to samo wrażenie jak ja. Mam na myśli prawdziwe uczucie pomiędzy tą dwójką. To był mój pierwszy raz z salą Folwark w Plenerze. To bardzo dobre dla fotografa ślubnego odkrywać nowe miejsca. Ja mam tak, że kiedy jadę na wesele w miejsce, którego wcześniej nie widziałem to mam pobudzoną kreatywność. Jestem ciekaw nowych zakamarków w nowych miejscach. Szukam ciekawych elementów i staram się nie powtarzać schematów. Dlatego też nie oglądam zdjęć sali weselnej, ani reportaży innych fotografów ślubnych. Chcę na świeżo odkryć dane miejsce po swojemu.

Na swój sposób jest też podobnie kiedy wracam do jakiegoś miejsca po raz kolejny. Folwark w Plenerze zawsze jest blisko mojemu sercu i znam już bardzo dobrze tą salę weselną oraz jej otoczenie. Co nie znaczy, że jadąc tam wpadam w schemat, unikam schematu jak ognia. Zawsze chcę, zrobić coś nowego, chcę czymś zaskoczyć. Fajnym zaskoczeniem pewnego razu było to jak na innym weselu w Folwarku w Plenerze robiłem zdjęcia grupowe. Pewna koleżanka panny młodej zaproponowała, żeby panna młoda poleciała w powietrze.

Panna Młoda nie musiała długo czekać, gdyż chłopaki szybko podłapali temat i poleciała naprawdę wysoko. Trwało to kilka sekund, a zdjęcie które udało mi się wykonać zostało mega wyróżnione. Na portalu mywed, który zrzesza najlepszych fotografów z całego świata zdjęcie latającej panny młodej przy sali Folwark w Plenerze zostało uznane jako zdjęcie roku. Te zdjęcie możecie zobaczyć tutaj.

Jeżeli podobał się Wam reportaż z tego ślubu rustykalnego zapraszam do obejrzenia zdjęć z 2019 roku. Znajdziecie tutaj inne zdjęcia z tej stodoły.